-

Japonia Dream

 Karaoke, Kamikadze, Harakiri, Hiroszima, Tokio, Kioto, Fudżi, Hello Kitty, Cubasa, Samuraje, Czarodziejki z Księżyca, Toyota, Suszi, honor, cesarze i miecze, które tną atom na pięć części.. Sen o Japonii śni się na jawie już w Polsce. Co tam jest takiego, że akurat u nich mieszkają smoki? Skąd wynika ich oddanie? Dlaczego mangi mają takie wielkie oczy?
    Do Japonii nadpłynęliśmy łodzią (dla głodnych informacji praktycznych: z portu w Bussan-Korea Pd. do portu Fukuoka- Japonia). Jak widać na materiale dowodowym wersja total delux sypialniana, czas operacyjny przejazdu: jakieś 10 godzin; noc. 
Po przyjeździe, jedyne co zrobiło na nas wrażenie prócz milion-funkcyjnego kibla, to cena autobusu z portu do miasta. Reszta, że tak powiem „do ogarnięcia” naszym podróżniczym okiem. Parę minut jazdy,parę nie za skomplikowanych pytań;kwatering; szałering; wybuching;
(poniżej dorodny okaz "wybuchingu":)



 i byliśmy już gotowi na chłonięcie Japonii. Jak się pewnie domyślacie było co chłonąć, a czasu z każdą sekundą paradoksalnie ubywało :P
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wtrącenie od autorki tekstu: Jako wybitny (aczkolwiek niedoceniany) matematyk i statystyk (hahha) w tym wydaniu historii o Dagnie i Tarkowskim postanowiłam dokonać kategoryzacji (hahaha mam nadzieję, że "kategoryzacja" to zjawisko matematyczne:P). Kategoryzacji ulegną zdjęcia w kontekście "co nowego" oraz "według miast, które zwiedziliśmy".  Koniec wtrącenia. spocznij!:)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to na początek powiemy sobie CO NOWEGO:
0. Na pewno nowe "krzaki" – ale to w naszej sytuacji nic nie zmienia :P Czy to chiński, czy koreański, czy japoński- jesteśmy dokładnie tak samo zagubieni (ale zawsze miło popatrzeć, bo te litery jakieś takieś dumniejsze,dostojniejsze niż nasze :)
1. System płatniczy w restauracjach nowe. Mimo dużego zagęszczenia obsługi w lokalu, wyboru dań i zapłaty "z góry" dokonuje się w maszynie.
2 Paczinko- nowe. Okazuje się, że Japończycy uwielbiają gry- gry muszą huczeć, świszczeć, eksplodować, a pula nagród to istny przekrój wszystkości (od pokarmów począwszy, a na ekstremalnym badziewiu skończywszy). Najważniejsze jest to, żeby WYGRAĆ. W Japonii mają miejsca kultu gier wszelakich, takie miejsca oczywiście mają swoją (przewrotną) nazwę- Paczinko :) Poniżej mała namiastka:
 Tu moja ulubiona wygrana !! Żółtko zalegające na białku, innymi słowy "Gadające jajko" :)
i tak się to ciągnie korytarzami i piętrami..
 aż w końcu ulegasz!
i trrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
bam bam bam !!!
i świat się kręci, słońce wiruje , żółwie tańczą, muzyka gra, endorfiny wypadają uszami, szaaał !:)
No ale wracając do naszej wyliczanki :
3. Onseny nowe. Top choice of Tarkan w naszym menu!!! Onseny to miejsce spotkań i relaksu każdego szanującego się Japończyka. Onseny to mix łaźni, spa, aqua parku i gorących źródeł. Onseny to miejsce, w którym Grzesiek mógłby przeleżeć całe życie. Jedyne co było w stanie wyciągnąć go z tego wodnego raju, to fakt iż Onseny były, są i będą NIEkoedukacyjne. Aby podzielić się swoją dziką radością z przebywania tam... musiał z niego po prostu wyjść. Dzielenie się ową radością z obywatelem japońskim nie ma do końca sensu, ponieważ taki oto "obywatel" z Onsenu korzysta w nieco inny sposób. Otóż w głównej mierze siedzi na małym krzesełku, na przeciwko którego ma lusterko i się szoruje i szoruje i szooooruje, a jak już się wyszoruje, to się płucze i płucze i balsamuje i wciera, wyciera, znowu spłukuje. Ciężko zrozumieć takiemu Grześkowi gdzie "obywatel" mógł się TAK pobrudzić, żeby TAK się szorować w tym przecież ekstremalnie czystym zakątku świata. Zresztą "po co?!" się szorować jak można w tym samym czasie nic nie robić leżąc w ciepłej wodzie oblepiającej bąbelkami.. Te momenty kompletnego niezrozumienia chyba po raz pierwszy w życiu doprowadziły Grześka do tematu "różnic kulturowych nie do przeskoczenia":) 
4 Średnia wieku- nowa. Okazuje się, że w kraju kwitnącej wiśni kwitną też "rodzynki". Czyli ludzie, których wiek szacuje się na tak zwany "gruuuubo ponad 90". Rodzynki są wszędzie! W komunikacji miejskiej, na ulicach, w onsenach, niektóre nawet biorą udział w konwersacjach z turystami w języku ANGIELSKIM. Niesamowite ! Rodzynki nie poruszają się na 2 kołach, o 3 lub 4 nogach ( jak to bywa w Polsce). Rodzynki śmigają na 2 w pełni sprawnych nogach. Gdy tylko dowiedzieliśmy się o ich istnieniu i liczebności rozpoczęliśmy trwającą przez cały wyjazd "obserwację", która zakończyć miała się genialnymi wnioskami, tudzież recepturą na długowieczność.
5 Prędkość poruszania się transportów publicznych-nowa! W Japonii nie jeździ się pociągami. W Japonii się nimi lata ! Pociągi osiągają tu prędkość 350 km/h.
6. Zamiłowanie do zielonej herbaty w formie sproszkowanej- nowe. Jedyny kraj na tej planecie, który z liści herbaty robi pyłek i ma na punkcie tegoż pyłku kompletnego fioła (taka duma narodowa:)
No to już! Jak to działa, bo pewnie bladego pojęcia nie macie. Otóż, zbieramy te najbardziej wypieszczone słońcem, delikatnie smagane wiatrem o godzinie 15.47 listki.
 suszymy w jakiś tam skomplikowany sposób i zamieniamy w wiór
 
 i taki to oto pył zamieniamy w herbatę

 w lody:
i w ciasteczka wszelkiej maści
7 Nieprawdopodobna pomocność i życzliwość- nowe!
8 Wszechobecne zasady – szanowane aczkolwiek nie do końca zrozumiałe
9 Nowa kuchnia :) W Japonii jedzenie kręci się w okół suszi z surową rybą, Udon-u - czyli takiej zupki z grubszym makaronem i ryżu z brązowym sosem (zapomniałam nazwy:P).
10 Dziwna kategoria tworzenia sztucznego jedzenia na witryny restauracji – nowa!
11 wszystko jest tam minimalistyczne- – małe domki, małe samochodziki, Grzesiek mówił, że chłopaki w onsenach nie mają się też czym pochwalić

12. Nowe podejście do spalin – wyłączają nawet autobusy na skrzyżowaniach; dużo jeżdżą rowerami i takie tam
13. Nie ma śmietników- nowość ! ( śmieci nosi się ze sobą!). Jest to dokładne przeciwieństwo Chin, w których to śmieci rzuca się dokładnie tam gdzie się stoi. Tzw. "śmiecenie pod siebie".
14. I wieeeeele wieleeee innych - które sami odkryjecie jak zajedziecie :)

No to wreszcie nastał czas na "kategoryzacje" zdjęć według miast - z tym pójdzie mi w miarę gładko:)

Fukuoka
 Hiroshima
Osaka
 Kyoto
Nara, w której główną atrakcją jest głaskanie sarenek:P
 Shizuoka, Izu-nagaoka i Atami

Tokyo
Japonia to naprawdę inny świat. Już może nie taki „inny” pod względem rozwoju cywilizacyjnego, bo od parudziesięciu lat pogoni technologicznej mamy u nas metro, windy, pendolino (a rodzice M...ojego znajomego mają nawet w domu eksponat w toalecie, który doprowadza deskę klozetową do odpowiedniej temperatury przed „zasiądnięciem” i radośnie tryska podgrzaną wodą w stronę tyłka, gdy jest o to proszony). Przepaść światów jest widoczna w kulturze. Japończycy są, co prawda ulepieni z tej samej materii co my (może do budowy używają mniej budulca, bo średnio wyrastają do wysokości 150-160 cm) ale wypełnieni są jakby inna energią. Ta energia nie płynie z żadnego fikuśnego, pasiastego drzewa życia, rosnącego po środku wyspy. Wynika z bardzo szeroko pojętego wychowania. Ludzie się tam nie śpieszą, mają dla siebie czas, kłaniają się na tyle nisko, że osoba w której stronę wykonany był ukłon czuję się kimś szczególnym. Są nieprawdopodobnie ułożeni, uprzejmi, pomocni i za wszelką cenę chcący „zachować twarz”. No tylko tak… natury nie oszukasz… co z tego, że ułożony jak charakter wybuchowy… i co wtedy z takim Japończykiem? Ano system zrobił ukłon w stronę tych ludzi, zezwalając im na „2 naturę”, która objawiać się może w klubach karoke, salonach gier- Paaaczinko i w niektórych dzielnicach Tokio.
Dooooobra.. prawda taka, że nie umiem filozofować... wiec pozostawiam ten wywód samemu sobie i żegnam (za to serdecznie i w pół się kłaniając!;)


 Pozdrawiają was                   Hello Dagna
                                                                                                       i Hello Grzesiek

2 komentarze:

  1. Ten zielona sproszkowana herbatka to Matcha - chyba najzdrowsza zielona cherbata na świecie, to po niej japonczycy są tacy długowieczni (zawiera antyoksydanty: 6.2 razy więcej niż w jagodach Goji). Ale do jej parzenia trzeba mieć taka specjalną trzepaczke bambusową ;-) To mówiłam ja - Gała zwolenniczka fitnessu i zdrowego żywienia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dech zapiera. Japonia tajemnicza i niezrozumiała, a my tacy biali, tacy duzi i chcemy zrozumieć coś, co tworzyło kulturę inności przez tysiąclecia. Chyba to niemożliwe, trzeba się tam urodzić, żeby zrozumieć :) Uwaga o wielkości uposażenia Panów Japończyków bardzo cenna, dla Pań, które marzą o orientalnym kochanku :))) a to mówiłam ja mammmmmmmma ;)

    OdpowiedzUsuń